Belgijski projekt Nassonia, stawiający sobie za cel odtworzenie naturalnego lasu w Walonii, wzbudził zarówno wiele kontrowersji, jak i entuzjazmu. Poza początkowym etapem pilotowanego przez fundację Pairi Daiza rzadko kiedy dyskutowało się na temat zarządzania nim. Poprzez przyjęcie zintegrowanego podejścia oraz przekroczenie sprzecznych dążeń eksperyment ten mógłby tymczasem stać się modelem innowacyjnego zarządzania społecznego, instytucjonalnego i środowiskowego.

Pogarszający się stan środowiska, będący efektem zanieczyszczeń oraz zużywania zasobów ma istotny wpływ na ludzkie społeczności. Lasy – przestrzenie uważane za niezmienne – mocno odczuwają te zmiany. Poza kilkoma obszarami chronionymi w Europie prawie już nie ma pierwotnych puszcz(1). Większość obszarów leśnych została ukształtowana przez człowieka i jest przez niego posiadana – czy to w prywatnej, czy też publicznej formie – w celu wykorzystywania ich zasobów. Mając to na uwadze prezes fundacji Pairi Daiza, Eric Domb, wydzierżawił na 99 lat waloński las w celu jego zmiany w obszar chroniony. Inicjatywa ta wzbudziła tak pochwały, jak i szereg pytań. Celem ekologicznym było zrozumienie, w jaki sposób las wraca do swojego pierwotnego stanu. Jego przejściu w prywatne ręce towarzyszyły wątpliwości. Czy osoby, mające dotychczas dostęp do lasu nadal będą mogły z niego korzystać? Do czego wykorzystywane będą przychody? Kto będzie nimi zarządzał? Czy wobec tych obaw pozytywną alternatywą nie byłoby zarządzanie lasem jako dobrem wspólnym?

Celem ekologicznym było zrozumienie, w jaki sposób las wraca do swojego pierwotnego stanu.

Od Nassogne do Nassonii – odzyskiwanie lasu

Należący do lokalnej wspólnoty o tej samej nazwie las Nassogne zajmuje 1.538 hektarów, znajdujących się głównie na obszarze sieci Natura 2000. Kiedy skończyło się obowiązywanie ostatnich praw łowieckich lokalna społeczność zaczęła szukać innych pomysłów na okolicę. Działo się to w czasie, gdy fundacja Pairi Daiza zainteresowała się pomysłem dzierżawy Nassonii. Byłby on pierwszym projektem leśnym na zachodzie Europy w całości skupiającym się na bioróżnorodności. Wstępne porozumienie zawarte z radą Nassogne stawia za cel przeznaczenie terenu na „serię działań wspierających naturalne siedliska oraz gatunki roślin i zwierząt”.

W praktyce wiązałby się on z 99-letnią dzierżawą emfiteutyczną, w której fundacja stałaby się opiekunką lasu. Za uprawnienie to zaproponowała około 400 tysięcy euro rocznie, co było kwotą zbliżoną do tej otrzymywanej przez lokalne władze w Nassogne ze zwykłych źródeł.

Codzienne zarządzanie lasem przejęłaby fundacja Pairi Daiza. Jako że ma ona inne cele niż belgijskie instytucje ochrony dzikiego życia będzie ona chronić siedliska naturalne oraz umożliwiać ich stopniową rekolonizację przez okoliczne gatunki. Zwolennicy projektu zwracają uwagę, że status fundacji uniemożliwia jej czerpanie z niego zysków.

Innym elementem deklarowanych celów jest zobowiązanie, by jakiekolwiek działania wylesiające były elementem lokalnego systemu działającego wedle reguł gospodarki cyrkularnej. Poza byciem projektem na rzecz bioróżnorodności Nassonia stanowi również wizję zintegrowanej turystyki, ogniskującej się na promowaniu pełnego szacunku dla flory i fauny w jej naturalnym otoczeniu.

Pokonywanie trudności

Inicjatywa ta szybko wzbudziła entuzjazm społeczności naukowej. Szereg profesorów oraz postaci publicznych wyraziła w mediach swoje zainteresowanie, deklarując poparcie dla projektu i jego podejścia do środowiska. Grupa mieszkanek i mieszkańców Nassogne zgromadziła się pod sztandarem „Pro-Nassonia”, animującej lokalne wsparcie dla tej „wizjonerskiej inicjatywy”. Już po jej rozpoczęciu pozostał jednak szereg pytań, związanych z jej bieżącym funkcjonowaniem.

Pierwsze z nich dotyczy kwestii prawa użytkowania. Oligarchiczna struktura fundacji zmusza do zastanowienia się nad tym, jak bardzo przejrzyste będą organy zarządcze projektu. Detale pozostają do doprecyzowania. Odpowiedzialny za kwestie rolnictwa, środowiska oraz obszarów wiejskich minister René Collin podkreśla znaczenie zróżnicowanego użytkowania lasu – w tym wykorzystania zasobów takich jak drewno, generujących tysiące miejsc pracy. Nalega on na to, by projekt umożliwiał dostęp do lasu oraz kontrolę nad jego stanem (w tym poprzez interwencje człowieka). Widać więc, że nadal nie brak sporów.

Poza byciem projektem na rzecz bioróżnorodności Nassonia stanowi również wizję zintegrowanej turystyki, ogniskującej się na promowaniu pełnego szacunku dla flory i fauny w jej naturalnym otoczeniu.

Jeśli chodzi o przemiany lasu, to w wypadku Nassonii dzierżawa odwołuje się do idei przyrody jako zasobu. Z zasobu publicznego staje się on prywatnym. Transfer ten zmienia dotychczas otwartą, pozbawioną konkurencji przestrzeń w teren rywalizacji i wykluczenia. Wiąże się również z kolejnymi pytaniami – tym razem wokół najlepszego modelu zarządzania nim.

Dochodzimy tu do kwestii finansowych. Zarządzanie, a tym samym dystrybucja przychodów z lasu, nie będzie już realizowana w obrębie publicznego skarbca. Oznacza to kolejne wątpliwości związane z własnością zasobów naturalnych takich jak drewno czy zwierzyna. Zyski z ich tytułu powinny być znaczące – szczególnie w porównaniu do corocznej renty, wypłacanej lokalnej społeczności. Nie są to jednak jedyne czynniki. Finansowa wiarygodność projektu spoczywać będzie na barkach prywatnej fundacji, co każe spytać o jego przyszłość w wypadku gdy organizacja ta (jak również inne projekty opracowane przez Nassonię) przestanie istnieć.

Pomimo zróżnicowanych przeszkód na jego drodze projekt ten niewątpliwie wzbudził zainteresowanie. Pytanie jakie mechanizmy zostaną wprowadzone w życie by rozładować obecne napięcia i jaką rolę może w tym odegrać idea dóbr wspólnych.

Wspólna Nassonia – nowy horyzont

Dynamika projektu Nassonia jest interesująca dlatego, że widzi on las nie jako przestrzeń pełną surowców naturalnych (na przykład drewna) lecz jako ekosystem budowany wokół ochrony i poprawy jakości środowiska naturalnego. Sama ochrona przyrody nie zmienia jednak tego obszaru w przestrzeń wspólną. Mnogość form użytkowania nie oznacza sama z siebie, że las i jego zasoby można zredukować wyłącznie do właścicieli ziemi. Dobra wspólne, poza kwestiami zarządzania surowcami, zmuszają do zadania pytania o odpowiedni kształt instytucji. Innowacyjność instytucjonalna stanowi klucz do ich rozwoju.

Jak zatem najlepiej podejść do kwestii dóbr wspólnych? Są one współdzielone przez ludzi poprzez indywidualne interakcje. W przeciwieństwie do dobra publicznego to nie tyle sam zasób generuje odpowiednią jakość życia, co wspólnotowe doświadczenie jego produkcji.

Dobra wspólne, poza kwestiami zarządzania surowcami, każą zadać pytanie o odpowiednie ukształtowanie instytucji.

W jaki sposób Nassonia może inspirować się tymi regułami? Jak już wspomnieliśmy główną kwestią pozostaje użytkowanie, zarządzanie nim oraz pytanie o rodzaj wykorzystywanych do tego narzędzi instytucjonalnych. Pozostanie procesów decyzyjnych w rękach właścicieli terenu oznacza, że zasób ten pozostaje w sektorze prywatnym, czyniąc go niedostępnym dla osób trzecich. W wypadku Nassonii mamy do czynienia z zarządzaniem kompleksowością lasu oraz interakcjami między poszczególnymi jego użytkownikami. Jest on przestrzenią, w której gromadzi się szereg osób o zróżnicowanych interesach – od cieszenia się jej pięknem po odpoczywających i polujących w niej, nie wspominając o lokalnych mieszkankach i mieszkańcach.

W Europie Zachodniej nie brak przykładów na wspólnotowe zarządzanie obszarami leśnymi. Projekty pod hasłem „Grupy Leśnej” powołane zostały do życia we Flandrii. Te przestrzenie dialogu i kolektywnego zarządzania stawiają sobie za cel efektywne zarządzanie lasami, kierujące się ideą koordynacji oraz wspólnotowego podejmowania decyzji. Osoby o zróżnicowanych spojrzeniach gromadzą się w duchu kompromisu, poszukując konsensusu na rzecz wspólnych celów. Mogą również wspólnymi siłami przejmować zarządzanie rozmaitymi usługami, świadczonymi przez lasy.

W celu zapewnienia efektywności organizacji zarządzanie wspólnotowe wymaga używania efektywnych systemów ewaluacji oraz karania. Przejrzystość, ciągła kontrola działań i poddawanie ich krytycznemu osądowi, jak również ostrzeżenia i dostosowane do okoliczności kary są niezbędnymi elementami powodzenia projektu. Bez nich zarządzanie może skończyć się chaosem, z którego trudno wybrnąć. Sensowne działania na rzecz ekosystemu stanowią kluczowy element całego procesu.

Zarządzanie wspólnotowe musi również uwzględniać czytelne granice tego, co określamy jako zasoby. Ich jasnej definicji towarzyszyć musi współpraca między poszczególnymi elementami wytworzonych instytucji. Promowany przez Fundację Nassonia model kręgów zakłada pełną ochronę rdzenia, który musi pozostać niedostępny w celu przywrócenia do jego dziewiczego charakteru. Kolejne kręgi byłyby coraz bardziej otwarte na ich zróżnicowane użytkowanie. Powiązania między poszczególnymi kręgami, wdrożenie zarządzania zależnego od zróżnicowanych form użytkowania, jak również zasada niezawłaszczania stanowią kluczowe elementy definiowania natury zasobu, będące zbieżne z założonymi celami wspólnotowymi.

Co jednak z charakterem własności? Pytanie to jest kluczowe dla dyskusji na wokół teorii dóbr wspólnych. W wypadku projektów o dużej skali niezbędny jest spory kapitał początkowy, umożliwiający konkurowanie z bardziej konwencjonalnymi inicjatywami. W wypadku Nassonii sięgający 400 tysięcy euro rocznie koszt dzierżawy katapultuje projekt do innej ligi. Fundacja – dopóki nie będzie mieć zasobów do samodzielnej dzierżawy – musi polegać na wsparciu finansowym Pairi Daiza Sp. z o.o.

Inną istotną kwestią jest sposób przeznaczania środków oraz kryteria wyboru priorytetów, jako że fundacja podpada pod kwestie związane z opodatkowaniem przedsiębiorstw (sprzedaż drewna jest działalnością nakierowaną na zysk). Istnieje szereg sposobów na stworzenie struktur, mogących odpowiadać na wspomniane wyzwania. Ziemia może pozostać w rękach władz lokalnych, które mogą odstąpić jej organizację oraz zarządzanie inicjatywie wspólnotowej. Samorząd – uwolniony od ograniczeń związanych z początkowym wykupem – mógłby w wypadku nieprawidłowości wejść do gry w charakterze powiernika. To rozwiązanie już dziś stosowane w niektórych rezerwatach przyrody, w szczególności w Ameryce Północnej.

Kluczowy staje się dialog między poszczególnymi osobami użytkującymi, jak również proces decyzyjny opierający się na zaufaniu i przejrzystości. Musi on polegać na równowadze między poszczególnymi podmiotami, zapewniającej dostosowanie reguł użytkowania do lokalnych warunków. Razem tworzą konieczny fundament dla stabilności i żywotności projektu, umożliwiając mu przetrwanie ewentualnych niepowodzeń czy problemów – w szczególności finansowych.

Podejście wspólnotowe może być czymś, wokół czego możliwa jest mobilizacja społeczna. Nassonia mogłaby stać się eksperymentem z zarządzania.

Zmieniające się czasy

Czego zatem możemy się nauczyć z tej historii? Wspólnotowa struktura zarządzania projektem umożliwiłaby spokojny dialog między członkami fundacji, władzami publicznymi, ekologami, przemysłem drzewnym, leśnikami, myśliwymi, sektorem turystycznym oraz wybranymi reprezentantami. Podejście wspólnotowe może być czymś, wokół czego możliwa jest mobilizacja społeczna. Nassonia mogłaby stać się eksperymentem z zarządzania, dając mu jeszcze większą wartość.

Jest jednak prawdą, że wspomniane podejście jest tylko jednym z wielu realizowanym w kontekście szeroko zakrojonych, zróżnicowanych projektów dotyczących dóbr wspólnych. Ich dynamika wynika z odkrywania polityki na nowo – sposobów, w jakie przedstawiane i podejmowane są decyzje. Wprowadzane przez nie kryteria etyczne oraz dotyczące ich trwałości wykraczają poza tradycyjne podziały. Pozwalają również na narodziny nowej przestrzeni zarządzania i użytku, tkwiącej ponad prywatnym i publicznym, wykraczającej poza widoczne coraz bardziej ograniczenia tej dychotomii. Siłą dóbr wspólnych jest również ich wielka elastyczność, zwiększająca pole ich wykorzystywania i umożliwiająca ich dostosowanie do zróżnicowanych kontekstów. Z tej siły można się wiele nauczyć. Promowanie dóbr wspólnych oznacza korzystanie z najlepszych elementów istniejących struktur oraz ich dynamiki. W kontekście kryzysu reprezentacji i redystrybucji te nowe procesy muszą wychodzić z ich teoretycznych kokonów i poddawać się testowi praktycznego wdrażania metodą prób i błędów. Tylko w ten sposób będziemy mogli wdrożyć zmianę, na którą tak wielu z nas czeka.

Przypis

(1) Puszcza to las składający się z rodzimych gatunków drzew w którym nie ma wyraźnie widocznych śladów ludzkiej aktywności, a procesy ekologiczne nie są w znaczący sposób zaburzone. Żródło

Finding Common Ground
Finding Common Ground

An investigation into the commons reveals the wide-ranging spectrum of definitions and applications of this concept that exist across Europe. Yet from the numerous local initiatives, social movements and governance models associated with this term – is it possible to identify the outline of a commons-based approach that could form the basis of a broad cross-societal response to the failures of the current system?